Wstajecie rano i chcecie zjeść zdrowe, lekkie i sycące śniadanie. Jajecznica? Znowu?!! Nie. Kanapka z żółtym serem i keczupem? Nie bardzo. Płatki na mleku? Może to! Niestety – mleko dziwnie pachnie. Błędnym wzrokiem szukacie czegoś w głębinach lodówki. I oto jest! On! JOGURT! Naturalny, pyszny, zdrowy. Idealny by dodać go do płatków owsianych albo kukurydzianych. Mieszasz zatem składniki, dorzucasz garść malin albo borówek. Może wkrajasz banana? Może jabłko z odrobiną cynamonu? Dodajesz migdały i miód. Pyszności! Do tego filiżanka aromatycznej, budzącej do życia kawy albo herbaty i można zacząć dzień. Poza tym, masz śniadanie insta friendly! Robisz zdjęcie (albo nie), zjadasz je z apetytem i czujesz się lepiej. Pełen energii, chęci do działania (przynajmniej ja tam mam). Jednogarnkowe a raczej, jednomiskowe śniadanko nie zmusza Was do nadmiernego wysiłku przy zmywaniu. Kawa popijana niespiesznie, sprawia że czujcie się jak królowie życia. I tylko ten jeden element. Ten drobiazg. Tylko on zakłóca poranną idyllę. Plastikowy kubek po jogurcie. Ten już na 100% nie jest naturalny i zdrowy – ani dla nas, ani dla środowiska. Smuteczek… Byłoby miło nie generować odpadów przy kupowaniu kolejnych jogurtów. Tym bardziej, że zawartość bio i eko, a opakowanie… średnio na jeża. Na szczęscie, dla chcącego – nic trudnego! Oto rozwiązanie, które pozwoli wam na wyprodukowanie własnego jogurtu – regularnie i w dowolnej ilości. Poza tym, wszystko co stworzone samodzielnie, smakuje lepiej 🙂 Przygotujcie sobie miseczkę i słoiki do przechowywania jogurtu. Pamiętajcie tylko, by regularnie go zjadać albo dzielić się nadmiarem z przyjaciółmi.
Zaczynamy od mleka. Jeśli używamy tego UHT wystarczy podgrzać je do 43-45 stopni Celcjusza. Jeśli natomiast mamy mleko niepasteryzowane, musimy poddać je pasteryzacji, zagotowując, a dopiero potem, studząc do wspomnianej temperatury. To czy temperatura jest odpowiednia, możemy sprawdzić, wkładając na kilka sekund do mleka palec dłoni. Nie powinno nas parzyć, ale być ciepłe. Najlepiej przygotować sobie standardowy słoik (poj. 900 ml) i odmierzyć w nim mleko do podgrzania tak, by zajmowało około 3/4 wysokości słoika.
Do wyparzonego wrzątkiem, gorącego słoika (nie może być zimny, aby nie schłodzić przelewanego mleka) przelewamy mleko i dodajemy 170-200 ml jogurtu – KONIECZNIE zawierającego żywe kultury bakterii. Dokładnie mieszamy, by mleko połączyło się z jogurtem. Zakręcamy słoik i owijamy go grubym ręcznikiem i…na tym koniec naszych działań.
Teraz jogurt robi się sam. Musimy odczekać od 8 do 10, a nawet 12 godzin. Zależy to m.in. od temperatury w pomieszczeniu. Im dłużej będzie stał owinięty, tym stanie się gęstszy i bardziej kwaśny. Po odwinięciu, otwieramy słoik, sprawdzamy konsystencję i chłodzimy w lodówce. Powinniśmy go zjeść w ciągu 3-4 dni.
Rada dla fanów jogurtów naprawdę gęstych: jeśli wasz jogurt jest zbyt płynny, wystarczy go przecedzić przez sito wyłożone białym, gładkim papierowym ręcznikiem kuchennym. Sito wkładamy do miseczki, wykładamy papierem, wlewamy jogurt i przykrywamy sito talerzem. Po kilku godzinach (najlepiej po całej nocy) od jogurtu oddzieli się serwatka, a zostanie sama jogurtowa esencja – puszysta masa, przypominająca lekki serek do smarowania.
Jeśli chcecie „rozmnożyć” jogurt kolejny raz, pamiętajcie, by zostawić sobie w tym celu 170-200 ml bieżącego jogurtu, który dodacie do mleka następnym razem.
Szybko, smacznie i bez zbędnego plastiku. Powodzenia!