Niby nic. Plastikowa rurka, która ułatwia picie napojów i soków. Przydatna, a jakże. Zwłaszcza dla dzieci, które mogą obchodzić się ze swoim sokiem nieco niesfornie, czy kobiet lubiących mieć intensywny kolor szminki najdłużej, jak to możliwe. Sytuacji, w których słomka może być pomocna, jest o wiele więcej, jednak to nadal za mało, by uzasadnić to, co się z nią dzieje po wykorzystaniu. Dziwi to tym bardziej, że pierwotnie słomki nie były plastikowe, ale papierowe lub wielokrotnego użytku. Zataczamy zatem koło, zamiast trzymać się tego, co wymyślono już dawno.
Pierwsza słomka została wymyślona z końcem XIX wieku, była metalową rurką i służyła do kontroli stanu piwa podczas jego warzenia. Jedna z jej kolejnych odsłon – papierowa, z modyfikacją w postaci harmonijki umożliwiającej zaginanie rurki, została zaprojektowana w latach 30. XX wieku i przyjęła się świetnie m.in. wśród pacjentów w szpitalach. Papier był lekki, a zagięcie pozwalało na swobodne podawanie płynów nawet osobom leżącym. Co może dziwić, ekologiczne słomki były wtedy bardzo popularne. Dopiero w kolorowych latach 70. pojawiła się plastikowa rurka, jaką znamy w różnym designie do dziś. Zaskakujące, prawda?
Wiadomo, że mnóstwo wynalazków powstało lub ewoluowało, a na pewno było masowo wykorzystywanych w Ameryce. Tam wszystko jest największe – nie tylko budowle, lecz także zestawy w sieciach fast food i zamiłowanie Amerykanów do szybkiego jedzenia na mieście. Każdego dnia w Stanach Zjednoczonych zużywa się niemal 500 milionów słomek z plastiku. Mówimy o jednym DNIU! Nie jest możliwe ich przetwarzanie, ponieważ często lądują w miejscach do tego nieprzeznaczonych, np. w morzu. Porzucane masowo na plaży, zabierane z przypływem, stanowią zagrożenie dla zwierząt morskich, które często biorą je za pokarm, po czym dławią się nimi albo mają je w nozdrzach i umierają w męczarniach, nie mogąc swobodnie oddychać.
Dlatego powodem do zadowolenia mogą być decyzje dużych firm, które zaniechały korzystania z plastikowych rurek, wracając do papieru. Są to m.in. Starbucks, American Airlines czy hotele sieci Hilton. Coraz częściej zauważam też papierowe rurki w sieci ze złotymi łukami, gdzie czasem wpadam na lody i frytki. Lody oczywiście w wafelku – nie w kubeczku.
Jeśli koniecznie chcecie pić przez słomkę, dobrym i ekologicznym pomysłem, który jest wykorzystywany w mniejszych lokalach, są słomki-rurki z… makaronu. Jednorazowe, po użyciu można je śmiało wyrzucić, bo i tak rozłożą się bezpiecznie i szybko – bez szkody dla środowiska. Jeszcze bardziej eko są słomki ze stali, które można mieć zawsze przy sobie i myć ręcznie lub w zmywarce. Koszt jest niewielki, bo ponosimy go raz na długi czas. Za to, kiedy pijemy przy użyciu takiej słomki, nie odbywa się to kosztem naszej planety. A najlepiej, gdy zamówicie napój, mówiąc: „Słomka? Nie, dziękuję!”.