Dzisiejszy dzień jest jednym z tych dni, kiedy możesz coś zmienić! Zadbać o zdrowie i środowisko w nieco inny sposób niż zwykle. Jaka to okazja? 1 października był dzień wegetarianizmu. Oczywiście nie trzeba być wegetarianinem, by starać się żyć ekologicznie, ale dobrze wiedzieć, że hodowla zwierząt z przeznaczeniem na mięso, sposób, w jaki jest ono przetwarzane i pozostałości, które ten proces generuje, nie pozostają bez znaczenia ani dla naszego zdrowia, ani klimatu.
Mięso od wieków kojarzyło się jako źródło składników odżywczych i generator siły. Do dziś często słychać opinie, że bez mięsa to nie obiad. Że samymi warzywami się nie najemy. Że po to mamy kły i siekacze, żeby szarpać mięso. To ostatnie jest akurat prawdą. Kły i siekacze służyły naszym praprzodkom, którzy zabijali zwierzęta, by przeżyć. Z przyczyn oczywistych ówczesna dieta składała się w większości z tego, co zostało upolowane. Człowiek pierwotny nie rozumiał wielu mechanizmów. Wystarczyła mu umiejętność krzesania ognia, zdobycia pożywienia oraz płodzenia i rodzenia dzieci. Gatunek musiał przetrwać w trudnych warunkach. Sorry… Taki wtedy był klimat.
Obecnie klimat jest zupełnie inny. Inny mamy także poziom świadomości. Nie musimy już czatować w lesie z dzidą czy maczugą. Możemy za to dokonywać wyborów, bo jest w czym wybierać. Nie musimy się męczyć i kombinować, by polując, zorganizować „surowiec” na posiłki dla siebie i rodziny. Wystarczy otworzyć lodówkę. Odwiedzając najbliższy sklep, możemy kupić to, na co mamy ochotę. Przeżyjemy bez najmniejszych problemów. Chyba że będzie to niedziela wolna od handlu – wtedy może być różnie. 🙂 Żarty żartami, ale prawda jest taka, że dzisiaj mięso wcale nie jest konieczne do życia. Jeśli je lubisz – Twoja wola. Ale pamiętaj, że kopytka, pierogi z kapustą i grzybami czy ruskie, sałatka jarzynowa, krokiety z grzybami, barszcz czerwony, naleśniki – wszystko to są dania wegetariańskie. Jadłeś je nie raz. Smakowało, prawda? I nie było w nich mięsa! Na co dzień często jemy posiłki i przekąski wegetariańskie, choć wiele osób nie zastanawia się nad tym. Skoro już wiesz, że bułka z masłem, serem i rzodkiewką jest wege i smakuje Ci od zawsze, spróbuj – na chwilę (odrobine dłuższą, ale jednak) – wyeliminować mięso z jadłospisu. Podejmij wyzwanie „Zostań wege na 30 dni”. Jeśli po tym czasie nic się nie zmieni, nie poczujesz się lepiej, nie poprawi się Twoje samopoczucie i zdrowie – wrócisz do dawnego sposobu żywienia. To uczciwe postawienie sprawy.
Mięso nie robi dobrze ani ludziom, ani środowisku. Oto kilka przykładów:
World Health Organization, czyli Światowa Organizacja Zdrowia, po wielu badaniach uznała mięso za kancerogenne i przyczyniające się do rosnącej otyłości oraz chorób jej towarzyszących.
Dawniej zwierzęta hodowlane były karmione w sposób naturalny i tak też rosły. Na wszystko potrzebny był czas. Zwierzęta były zdrowe, a więc zdrowe było ich mięso. Dziś hodowla trwa zdecydowanie krócej. Cały proces zaplanowany jest tak, by np. kurczaki rosły jak na sterydach i w ciągu dwóch tygodni były niemal dorosłymi okazami. Jest to możliwe, ponieważ karmi się je antybiotykami. Jędrne kurczaki z marketów zawdzięczają swój krągły kształt zastrzykom z soli fizjologicznej. Spora zawartość sodu może wpływać niekorzystnie na serce. Każdy, kto choć raz widział na oczy żywego kurczaka, wie, że dorosły osobnik nigdy nie powinien wyglądać jak napakowany zapaśnik. Wszystkie te „ulepszacze” zostają w mięsie, a my jemy je razem z nimi. Smacznego? Chyba jednak nie.
Produkcja mięsa to mechanizm błędnego koła. Im więcej się go spożywa, tym więcej potrzeba przestrzeni na uprawy warzyw pastewnych, które służą za paszę m.in. dla bydła i pochłaniają ogromne ilości wody. Im zapotrzebowanie większe, tym proces produkcyjny mniej przejrzysty i szybszy. Nie wspominam nawet o tym, ile mięsa z takiej hodowli marnuje się i nadaje do wyrzucenia…
Decyzja należy do Ciebie. Możesz powiedzieć: „Przecież i tak nie zbawię świata!”. Owszem. Świata nie, ale swoje zdrowie – jak najbardziej. Lepszy sen i wydolność organizmu, mniej dokuczliwy (mówiąc delikatnie) zapach po joggingu, brak porannego zmęczenia – to tylko kilka korzyści, które przyniosło mi zrezygnowanie z mięsa. Miesiąc to nie tak długo. Może warto spróbować? Na wszelki wypadek zostawiam Ci link do akcji „Zostań wege na 30 dni!”. Zapisując się do newslettera, dostaniesz wszystkie niezbędne informacje i codzienny, przykładowy jadłospis. W razie pytań możesz liczyć na fachową pomoc i wsparcie mailowe.
Moja babcia mówiła: „Nie musisz wszystkiego jeść, ale musisz spróbować”. Dzięki temu wiem, co lubię, a czego nie. Babcie to mądre kobiety. Posłuchaj babcinej rady – nie musisz być wege, ale… spróbuj. Powodzenia!