Otwieramy oczy, przeciągamy się na dobry początek dnia, wtem… ze zdziwieniem odkrywamy, że budzik akurat dzisiaj postanowił się zbuntować i nie zadzwonić. Zrywamy się z łóżka jak poparzeni. Jesteśmy już spóźnieni do pracy! Ultraszybki prysznic połączony z myciem zębów. Kawa z ekspresu pita naprędce, między szukaniem kluczyków do samochodu (które przecież powinny być tam, gdzie zawsze, a zapadły się pod ziemię) i wiązaniem nieposłusznego krawata lub zakładaniem kolczyków. Czas nas goni. Biegnie niczym Usain Bolt – najszybszy człowiek świata! Stres sprawia, że siedząc w typowo miejskim aucie, poziom adrenaliny mamy nie mniejszy niż Hołowczyc czy Kubica podczas wyścigu. W sumie to nawet przez moment chcielibyśmy nimi być. Śmignąć bez konsekwencji, z prędkością światła i być już na miejscu. W pracy. Tymczasem problemem jest prędkość zmiany świateł sygnalizacji drogowej, które, jak na złość, co chwila są czerwone. Podobny kolor mamy na twarzy. Ciśnienie z pewnością przekracza standardowe 120/80. Puls przyspiesza, a my? My stoimy w korku.
WRESZCIE! Zmiana świateł. Ruszamy naszą czerwoną miejską strzałą, niczym konie po otwarciu boksów na torze wyścigów. Jesteśmy jak ten jeden element w Tetrisie, który zmienia położenie w trakcie spadania, by wpasować się najlepiej, jak to możliwe, pomiędzy inne klocki. Odprawiamy modły, rozszerzamy repertuar wyrazów ogólnie uznawanych za nieparlamentarne o nowe, niespodziewane nawet dla nas samych kombinacje. Dojeżdżamy do pracy. Wchodzimy do budynku, w którym musimy „odbić” swoją wejściówkę. Sięgamy po portfel. Sięgamy ponownie. I jeszcze raz. Niech to [***CENZURA***]!!! Został w innych spodniach. Bez niego ani rusz…
Jeśli choć raz mieliście podobną sytuację, to mam dla Was dobrą wiadomość. 28 października jest dniem odpoczynku dla zszarganych nerwów. Tak! Ten stan również ma swoje „święto”. Zamiast frustracji będącej sumą nerwowych zdarzeń, zafundujmy sobie tego dnia spa dla skołatanych nerwów. Pytacie jak? Jak najprościej!
Naturalny olejek eteryczny + kominek = genialny relaks. Najlepiej wybrać olejek lawendowy (uspokajający, antydepresyjny) lub pomarańczowy (zmniejsza napięcia nerwowe i pomaga przy problemach ze snem).
Co na języku, to w sercu – czyli czekolada zawsze rozumie. Czy trzeba pisać coś więcej? Poza tym, że jest pyszna, jest też świetnym źródłem magnezu, którego poziom często spada w stresowych sytuacjach. Uzupełnijmy go najpyszniej, jak się da.
Idźmy do lasu, parku, na skwer – gdziekolwiek, gdzie mamy drzewa. Popatrzmy na nie, przytulmy się do pnia. Energia drzew bywa bardzo pomocna w sytuacjach stresowych. Zróbmy sobie spacer, odetchnijmy ŚWIADOMIE. Skupmy się na każdym wdechu i wydechu. Róbmy to powoli. Przecież nigdzie się nie śpieszymy. Już lepiej, prawda?
Świętujmy ten dzień. Może się okazać świetną okazją do zrobienia czegoś dobrego dla siebie.